01 października 2025

LESTKOWICE PO REDAKCJI

 


Prawdą jest to, co piszą podręczniki pisarstwa, że łatwo wpaść w pułapkę poprawiania tekstu w nieskończoność. Ja wpadłem! Już po wydaniu drugiej części sagi o pierwszych Piastach pt. „Demony Przeszłości”, wróciłem do „Lestkowiców”. Do pomocy zaprosiłem niezwykle wrażliwą i pracowitą redaktorkę, Paulinę Szymańczak, no i zaczęło się wnikliwe analizowanie i przetwarzanie tekstu książki.

Nie powiem, że nie walczyłem jak lew o każdy akapit – walczyłem! Przecież powieść przeszła już przez ręce wielu czytelników. Podobała się i to nie tylko rodzinie i przyjaciołom. Czytali ją także ludzie zawodowo związani z literaturą i od nich także słyszałem gratulacje i pochwały.

Czułem jednak potrzebę profesjonalnej redakcji, tak więc się stało. Redaktor Paulina okazała się bezlitosnym katem dla moich ukochanych imiesłowów. Przyznać jednak trzeba, że nie poprzestawała na sugerowaniu zmian, ale także cierpliwie tłumaczyła w komentarzach, dlaczego zmiana jest potrzebna. Podobnie z powtórzeniami. Nie pozostawiła mnie z podkreślonym na żółto tekstem, tylko skrupulatnie serwowała listę synonimów do wyboru. Jako autor bardzo cenię i szanuję profesjonalne podejście Pauliny do redakcji. Zawsze potrafi wskazać powód zmiany tekstu, podając zasadę z SJP lub odnosząc się do uznanych autorytetów.

Jeśli zaś chodzi o redakcję merytoryczną, to mówiąc wprost, podziwiam dziewczynę za odwagę i upór w śledzeniu wątków wczesnośredniowiecznej historii. Szczególnie, że większość z nich, nie figuruje w oficjalnych podręcznikach. Pytania, które Paulina zadawała, uświadomiły mi, jak bardzo, w oczach współczesnego młodego czytelnika, nasz świat różni się od przedstawionego w książce wczesnośredniowiecznego uniwersum. Powtarzające się, przy każdym archaizmie „Może zrób przypis?!” doprowadzało mnie do rozpaczy. Nie chciałem, żeby na każdej stronie rosła lista przypisów. Dla historyka albo choć wytrawnego czytelnika powieści historycznych to są wszystko oczywiste oczywistości. Niestety powieść historyczna (nawet ta z elementami fantasy) wymaga więcej zachodu, aby czytelnik uwierzył w realizm przedstawionych zdarzeń. W literaturze fantasy jest pewnie łatwiej. Ot, autor wymyśla świat i wszystko, co napisze, jest jego wizją, choćby była ona niewyobrażalnie fantastyczna. W przypadku powieści historycznej zawsze znajdzie się sztab ekspertów, gotowych przyczepić się do detali. Wiedząc o tym, już na samym początku naszej przygody z redakcją, zwolniłem redaktorkę z tego obowiązku. „Wiesz, ja jestem pasjonatem historii, więc skup się na fabule i charakterach”. Nie odpuściła. Musiałem wytłumaczyć się z każdego akapitu, który odbiegał od powszechnej wizji średniowiecza, czy religii Słowian.

Nie narzekam. Jestem przekonany, że moja książka po redakcji i korektach Pauliny jest o niebo lepsza niż wcześniej. Z czystym sumieniem mogę polecić redaktorkę Paulinę Szymańczak każdemu twórcy literatury, a w szczególności amatorom selfpublishingu, jak ja, którzy czują, że ich dzieło wymaga korekt i redaktorskiego szlifu, a nie są pewni sukcesu na rynku wydawniczym.


23 marca 2025

Recenzja czytelnika DEMONÓW PRZESZŁOŚCI

Nie ma lepszej nagrody dla autora, jak zobaczyć w necie opinię zadowolonego czytelnika. To rzadkość w tym kraju, bo my, Polacy nie lubimy chwalić bliźniego.

Zdarzają się jednak wyjątki. – Patrzcie, poniżej recenzja Sławomira Kuśmierka na grupie Fb "Powieści historyczne — grupa dla czytelników i pisarzy".

Właśnie skończyłem czytać "Demony przeszłości". Obiecałem krótką recenzję i dotrzymuje słowa. W dzisiejszych czasach, gdzie aż roi się od różnej maści pisarzy, pisarek, pisarczyków itp. itd. Gdy każdemu, komu się wydaje, że ma ten dar, by napisać powieść, Przemek Tądrowski, mówi o sobie, że pisarzem się nie czuje. Więc dziś ja, swoim autorytetem czytelnika, który tysiące książek przeczytał i biblioteka moja liczy koło 2 tysięcy książek, stwierdzam, że PAN PRZEMYSŁAW TĄDROWSKI PISARZEM JEST I TO DOBRYM!!

A niedowiarkom szczerze polecam obydwie debiutanckie powieści Autora, czyli „Lestkowice” i jej kontynuację „Demony przeszłości”. To bardzo dobrze napisane powieści historyczne-fantastyczno-przygodowo-obyczajowe, z czasów rodzenia się Księstwa Polan, które w finale wieńczą postrzyżyny Mieszka, pierwszego chrześcijańskiego władcy Polski. A że druga część, to też osobiste rozliczenie się autora z własną przeszłością i lękami, to tym ciekawsza jest to opowieść. Książki można nabyć u autora z piękną dedykacją, co osobiście zrobiłem.

Jestem w trakcie większej akcji czytelniczej dotyczącej czasów powstawania Polskiego Państwa, więc książki idealnie się wpisały w ten klimat. W gronie powieści Barkowskiego, Komorowskiego czy Jagiełły, poprzeczkę Przemek zawiesił wysoko. Polecam z serca, obydwie powieści Przemysława Tądrowskiego. 

Cóż mogę na to odpowiedzieć?

Nieodmiennie zawstydza mnie każda tak entuzjastyczna i pozytywną opinia. Czytelnik - Sławek ma rację, że jeśli pisze się uczciwie, tak od serca, nie sposób uniknąć wątków autobiograficznych. No, może nie dosłownie, bo co prawda jestem już stary jak węgiel (tak twierdzą koleżanki mojej córki), ale jednak czasów piastowskich nie pamiętam. Czytelnicy, którzy znają mnie prywatnie, też zauważyli, że niektórych bohaterów obdarzyłem swoimi cechami charakteru. Każdą opowieść traktuję bardzo osobiście. Jednocześnie mam ambicję przedstawiania najnowszych wyników badań historyków i archeologów. Tak więc moje historyjki, pomimo że mówią o wilkołakach, strzygach i rusałkach



, są w gruncie rzeczy uczciwą relacją z przeszłości.



26 grudnia 2024

Nowa powieść historyczna "Demony Przeszłości"

Demony przeszłości — kto ich nie zna? Wloką się za człowiekiem przez całe życie. Rzucają cień i wpływają na nasze decyzje oraz wybory. Czasem zaczają się cicho w jakimś kącie, aby wyłonić się i kąsać ludzką duszę w momencie, kiedy się tego najmniej spodziewamy. Nasi przodkowie wierzyli, że krzywda wyrządzona niewinnemu dziecku, przedwczesna śmierć spowodowana ludzką podłością, może zawrócić zmarłego z drogi w zaświaty. Zostanie on wśród żywych, aby jako strzyga, licho lub zmora prześladować winnych swojej śmierci.

O takich właśnie demonach mówi moja nowa powieść. O tym, jak poradzą sobie z nimi Jarogniew, Anuszka i Siemomysł z Piastów — bohaterowie, znani nam już z książki LESTKOWICE, przeczytacie niebawem. Premiera po Szczodrych Godach.

Kto ciekawy?

Powieść do kupienia w Empiku: https://www.empik.com/p1573488002,ebooki-i-mp3-p

oraz u mnie. Zapraszam!

01 lipca 2024

 Niedawno na grupie "@Zakochani w fantasy" pojawił się wpis Marii Zdybskiej na temat kruków i ich roli w literaturze fantasy. Myślę, że jest niebagatelna.

Lubimy kruki. Dlatego w kolejnych częściach przygód Jarogniewa będzie przewijał się motyw kruka, jako posłańca Bogów oraz przyjaciela wspierającego bohatera swą mądrością.

Poniżej cytuję fragment powieści DEMONY PRZESZŁOŚCI, która  pojawi się niebawem.

* * *

[...] Ludzie nie dostrzegli albo może nie zwrócili uwagi na jeszcze jednego świadka wydarzeń tego wieczora. Na poczerniałej ze starości belce, wieńczącej kalenicę dachu, przez cały ten czas siedział czarny ptak, przyglądający się ich poczynaniom ruchliwymi paciorkami oczu. Nie poruszył się nawet, widząc strzygę przeskakującą palisadę i ryjącą dziurę w ziemi pod ścianą domostwa. Spokojnie czyścił dziobem lśniące lotki swych czarnych skrzydeł, kiedy strzyga bezszelestnie skradała się do śpiących koni. Nie był tu po to, aby walczyć, czy opowiadać się po czyjejkolwiek stronie. Tylko patrzył.

Dopiero gdy ludzie zamknęli się w izbie, rozpostarł potężne skrzydła i nie czyniąc zbędnego hałasu, wzbił się w powietrze i odleciał nieśpiesznie w kierunku zrujnowanych i opuszczonych chat na podgrodziu. Tam, w cieniu drzew okalających Małachowo ścianą lasu, dostrzegł dwoje podróżnych, którzy czekali na niego i jego opowieść.

Zaprawdę, zawiodłem się na tym młodym człowieku! – Stwierdził poważnie mężczyzna podpierający się długim rozwidlonym kosturem.

Ależ ukochany, któż inny mógłby pomóc tej nieszczęsnej odnaleźć drogę do Nawii? Podoba mi się jego determinacja. Czyż nie jest jak jego ojciec...? – Zaoponowała szczupła, długowłosa kobieta, wtulając się w jego ramię, okryte płaszczem z niedźwiedziej skóry.

No dobrze – zgodził się. – Leć kruku, sprowadź tu naszego wilczka. Musimy wkroczyć, bo nam córunia zje dziedzica rodu!

[ * * * ]

Jarogniew wyszedł na trakt i mrużąc oczy, wpatrywał się długo w niknącą w mroku drogę Gnieźnieńską. Już miał wracać do grodu, kiedy w ciemnościach nocy, tuż nad jego głową zafurkotały skrzydła, a na drodze, kilka kroków przed nim wylądował wielki czarny ptak. Nawet się nie zdziwił. Było oczywiste, że kruki nie latają w ciemności, a to wielkie ptaszysko patrzyło na niego bez strachu, to prawym, to znów lewym okiem, nie mogąc się zdecydować, którym widzi go bardziej wyraźnie. Jarogniew zatrzymał się zaciekawiony, ale się nie odzywał.

Jeszcze tego brakowało, żeby strażnik na bramie usłyszał, że gadam z krukami – pomyślał.


 Kruk tymczasem zakończył przyglądanie się człowiekowi i podskoczył kilka razy, przemieszczając się drogą w kierunku Gniezna. Zatrzymał się i znów popatrzył na Jarogniewa.

No dobrze, już rozumiem – pomyślał z rezygnacją Jarogniew. – Mam iść za tobą, prawda? Co też to ma być? Nie pytam, kto cię przysłał, bo to chyba oczywiste, ale wiesz… Nie mam za bardzo czasu na dziwne przygody. Obiecałem Anuszce, że szybko wrócę do domu.


16 listopada 2023

MAPA ZIEMI LESTKOWICÓW

 Czytając powieść historyczną warto czasem spojrzeć na mapę opisanych terenów.

Zwykle wystarczy Atlas Historyczny albo jakaś mapa z dawnych czasów, ale nie tym razem!

W "Lestkowicach", jak w każdej powieści, której akcja dzieje się w X, XI wieku, opisane są miejsca, które dziś nie istnieją. Natomiast wszystkie (prawie wszystkie) miasta powstały długo potem.

Musiałem więc opracować własną mapę, która pozwoli czytelnikowi orientować się w zrekonstruowanym w mojej powieści świecie. Trochę mi to zajęło. Trzeba było wymazać wszystkie miasta, większość wiosek, drogi. Potem nanieść punkty opisane lub chociaż wspomniane w książce.

Tak powstała mapa Ziemi Nadwarciańskiej na której najważniejsze, zdawać by się mogło miejscowości - takie jak Giecz, Gniezno, Poznań znajdują się na jej skrajach, natomiast to wszystko, co mieści się pomiędzy nimi, jest w niej najciekawsze. Tak zresztą, jak i w treści książki.


Mapa ziemi Lestkowiców opisana w powieści

29 października 2023

RECENZJE CZYTELNIKÓW -- CZYLI JAK I DLACZEGO?

 Na jednej z moich ulubionych grup czytelniczych na Fb pojawiły się pierwsze opinie czytelników, którzy zakupili moją powieść i zrewanżowali się recenzją.

Jak każdy debiutant jestem dość wrażliwy na oceny i wszelkie głosy krytyczne, prowokują mnie do odpowiedzi i prób wytłumaczenia recenzentowi co i jak. Ja wiem, że muszę się uzbroić w grubą skórę, bo przecież jeszcze żaden twórca w tej galaktyce nie stworzył dzieła, które spodobałoby się absolutnie każdemu czytelnikowi. Tak już podobno jest!

Pomyślałem jednak, że te recenzje i moje na nie odpowiedzi, to doskonały materiał, aby go tu przytoczyć i pokazać wam - jakie pytania nasuwają się czytelnikom, którzy odważyli się "Lestkowiców" przeczytać.

Dla uwagi grafika Jakuba Różalskiego - jedna z moich ulubionych, tych które pomagały mi pisać.

Opinia czytelnika:Krzysztof Fudziński:

    Oryginalna historycznie konstrukcja fabuły. Poprawnie, choć niezwykle skrótowo operuje Pan słowem. Brak mi tutaj emocji. Nie poznajemy dokładnie naszych bohaterów. Nie zdążymy się z nimi zaprzyjaźnić, pobyć na kilku stronach sam na sam, bo akcja zabiera nas wciąż dalej... Stąd wrażenie że w ogóle ich nie znamy. Nie wiemy co targa Lestkiem, jakie ma on, choćby wyobrażenie przyszłego Państwa. Nie towarzyszymy jego przemyśleniom a i dialogi, zbyt hmmm... sztywne, wyraźnie zubożają postacie. Dla mnie za mało przedstawienia kultury materialnej i opisów .... puszczy, grodów, krajobrazów. Po prostu literacko nie czujemy miejsca akcji. Trzeba zauważyć że świetny jest opis pobojowiska na pierwszych stronach. Wątek fantastyczny ożywia narracje, choć dla mnie osobiście bywał męczący. Językowo dobrze się to czyta, co u współczesnych pisarzy jest nieoczywiste.....

moja odpowiedź:

    Dziękuję za konstruktywną krytykę. Może niepotrzebnie powstrzymywałem się od opisów, aby nie zamęczać czytelnika. Widząc, jak skonstruowane są współczesne historie ( np. filmy), skupiłem się na porywającej akcji. Może to nie był do końca dobry pomysł... Rozważę to w następnej powieści.


Janusz Stok:

Właśnie skończyłem czytać Pańską powieść, zatem piszę na gorąco. Podziwiam swobodę językową, wartość akcji, dobrze skonstruowana fabułę. Przypomniałem sobie sporo już nie używanych obecnie słów, którymi Pan operuje w swej powieści. Częściowo popieram mego przedmówce Krzysztofa Fudzinskiego co do Lestka, a co do opisów przyrody itp., to byleby nie było z nimi jak że słynnym "Nad Niemnem"  Zatem kontynuujemy to dzieło...

moja odpowiedź:

Dziękuję za opinię. Nie ukrywam, że pierwszą powieść napisałem całkowicie żywiołowo. Zapisywałem po prostu pomysły i fantazje, tak zupełnie bez planu i konspektu. Poszczególne postacie pojawiały się niespodziewanie i same dyktowały mi swoje dialogi. To była niesamowita przygoda. Coś jak gra komputerowa w uniwersum wczesnego średniowiecza. Zakończenie poznałem też niewiele przed końcem powieści. Może właśnie dlatego nie ma tam zbyt wiele opisów. Ja po prostu widziałam to wszystko oczyma wyobraźni. Jestem pewien że ty też! Wierzę, że moi czytelnicy potrafią wyobrazić sobie bohatera. Jeśli coś opisuję, to tylko wtedy, kiedy dany szczegół ma istotne znaczenie dla rozwoju akcji.

Jeśli zaś chodzi o charakterystykę postaci, to prawda. Kurs pisarski z tworzenia wielowarstwowego charakteru bohaterów, zrobiłem dopiero po opublikowaniu powieści. Weźmy jednak takiego Lestka z Piastów - Czy nie posiada trzech twarzy? Jedną na pokaz - dla obcych - drugą łagodniejszą, tylko dla bliskich i przyjaciół i wreszcie tę trzecią, z której sam nawet nie zdaje sobie do końca sprawy. Historia ewolucji jego osobowości pokazuje rozwój z awanturniczego watażki, poprzez katharsis – którą były dla niego zdrada i wygnanie, aż do przemiany w dobrego władcę i gospodarza - prawdziwego twórcy państwa. Posiada swój charakterystyczny język i light-motyw (zawsze widzimy go z kubkiem piwa lub miodu) - no, to czego mu właściwie brakuje?

Janusz Stok:  No racja... intryguje mnie ta 3. twarz Lestka, coś więcej o niej poproszę...

moja odpowiedź:

– Być może nie zaakcentowałem tego dość mocno, ale popatrz na jego stosunek do bogów i religii. – Początkowo pragmatyk i trzeźwy realista w religii widział tylko przeszkodę na drodze do władzy. Potem, kiedy zrozumiał że w spalonej świątyni w Moraczewie objawiła mu się Marzanna, stał się innym człowiekiem. Zżerany przez ambicję Lestek z początku powieści, za nic w świecie nie przyznałby się nawet przed samym sobą, że jest wrażliwym i kochającym ojcem. Nie potrafił tego okazać, ale to temat na następną książkę.



12 października 2023

RECENZJA POWIEŚCI

 Wiedziony nieodpartą wewnętrzną potrzebą podzielenia się moją książką z wszystkimi, zaniosłem jeden z egzemplarzy do Biblioteki Publicznej w Swarzędzu. W końcu to właśnie o początkach Swarzędza, jako osady rybackiej nad Jeziorem Swarożyckim, piszę w tej mojej powieści. Poza tym, ciekaw byłem czy zainteresuje ona pracujące tam panie bibliotekarki oraz, czy w ogóle możliwe jest takie podarowanie książki bibliotece.

Otóż możliwe jest! Pani Magdalena Kozłowska - zastępczyni kierownika biblioteki podjęła się przeczytania nowości. Obiecała też napisać opinię, ale zastrzegła, że nie zwykła słodzić, jeśli opowieść okaże się niewiele warta.

Z pewną nieśmiałością czekałem na tę recenzję. No wiecie - w końcu oddałem książkę w ręce profesjonalistki! 

Dziś ukazała się w miesięczniku "Prosto z ratusza". Sami powiedzcie - czy mogła być lepsza?



„Lestkowice”

Takiej książki jeszcze w księgozbiorze nie mieliśmy! Nasi czytelnicy mają okazję wypożyczyć powieść, która ukazała się nie w dużym wydawnictwie, ale w niewielkim nakładzie jako self-publishing. Akcja osadzona jest na terenach, które widzimy z okien. Bohaterowie żyją w borach i bagnach między Poznaniem a Gnieznem. Rzecz dzieje się jeszcze przed panowaniem Mieszka I, gdy władzę dzierżyli jego legendarni przodkowie. Jest to fikcja literacka, ale oparta na dużej wiedzy historycznej autora, z dobrymi przypisami poszerzającymi wiedzę mniej zorientowanego czytelnika. Nie trzeba więc mieć przygotowania, by sięgnąć po tę pozycję. Na pochwałę zasługuje okładka – grodziszcze, a w tle dziki wilk hipnotyzujący wzrokiem przyszłego czytelnika. Bohaterowie z krwi i kości stają się odbiorcy bliscy, bo skonstruowani są realistycznie pod względem psychologicznym. Różne elementy świata przedstawionego: warunki życia, rozwarstwienie społeczeństwa, walka o władzę, nawet stroje i dieta – prawdopodobnie tak właśnie wyglądały, jak przedstawił je Przemysław Tądrowski w „Lestkowicach”.  Absolutny majstersztyk to opisy bagien rozlewiska Cybiny i Warty, lasów, jeziora swarzędzkiego i grodzisk; one też biorą udział w akcji. Dla fanów fantastyki mamy tu psotne rusałki oraz przemianę chłopca w wilkołaka. Ale niech nie zrażą się ci, którzy tego typu książek nie lubią – obecność istot nadprzyrodzonych buduje atmosferę, daje obraz wierzeń ówczesnych ludzi, nie jest dominująca. Liczymy na to, że autorowi uda się wydać „Lestkowiców” w dużym nakładzie i powieść stanie się hitem na rynku księgarskim, a my będziemy mieć satysfakcję, że przeczytaliśmy ją w pierwotnej wersji; w takiej, jak ją widzi sam pisarz.


Z poważaniem,
Magdalena Kozłowska